niedziela, 28 października 2018

PRZEDPREMIEROWO: Christina Lauren i jej "Dziki romans".

Harlow Vega nie stroni od romansów. Zaliczyła już nieplanowany ślub z przystojnym Kanadyjczykiem (szaleństwo i alkohol w Sin City zrobiły swoje). Dziki romans z Finnem był po prostu przygodą... Do czasu. Kanadyjczyk przybywa do rodzinnego miasta Harlow w celach biznesowych. Choć dziewczyna nie czuje się gotowa na głębsze uczucie, zaczyna dostrzegać, że mężczyzna ma w sobie coś więcej, coś, co ją pociąga. Oboje zarzekają się, że nie ma mowy o miłości, jednak z jednej namiętnej nocy rodzą się kolejne, aż w końcu rozumieją, że dzieli ich krok od głębszej więzi.

"Dziki romans" wydaje się być oklepaną historią. Motywów szybkich romansów i potem rodzącego się uczucia między bohaterami było wiele. Czy Christina Lauren zaprezentowała w swojej książce coś więcej, niż utarte już schematy? Cóż, muszę przyznać, że wiele wątków było przewidywalnych i jeśli ktoś szuka literatury wysokich lotów, to tutaj jej nie znajdzie. Natomiast jeśli ma się ochotę na małą, niezobowiązującą odskocznię od codzienności, to "Dziki romans", nawet swoją przewidywalnością, jest w takiej sytuacji całkiem ok.

Kwestią, która nie może pozostać bez echa, są bohaterowie. Postać Harlow doprowadzała mnie momentami do białej gorączki. Nie polubiłam tej dziewczyny, jej zachowanie często nie wskazywało na to, że jest osobą dorosłą... Raczej bym mogła powiedzieć, że wciąż tkwiła w czasach nastoletnich, gdzie chwiejność emocjonalna bywa na porządku dziennym. Jeszcze. Inaczej sprawa miała się z Finnem, który od razu wzbudził we mnie sympatię. Kreacja jego charakteru zdecydowanie przypadła mi do gustu.

Sceny łóżkowe, ku mej uciesze, zostały opisane w sposób nie budzący niesmaku. W erotykach różnie to bywa, wiadomo - to dzięki zbliżeniom powieści te otrzymują ów miano, ale nie zawsze autorzy opisują je z rozwagą. "Dziki romans" w tej kwestii nie wzbudził we mnie negatywnych emocji. 

"Dziki romans" to powieść, która idealnie nadaje się na jesienną szarugę za oknem. Christina Lauren poprawia humor, ale nie zmusza do głębokich refleksji, to nie ten typ literatury. Szukacie niezobowiązującej powieści, która zapewni Wam rozrywkę podczas gorszego dnia? Śmiało, sięgajcie po "Dziki romans" :).

Za możliwość zapoznania się z historią serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

1 komentarze: