poniedziałek, 14 maja 2018

Historia niezwykła: "Mój przyjaciel kot" Britt Collins.


Zagubiony futrzak, samotny facet i ich niezwykła podróż


Michael King żyje na ulicach Portalnd. Wydarzenia z przeszłości sprawiły, że do jego życia wkradła się depresja, alkohol i bezdomność. Pewnej nocy mężczyzna odnajduje ranną kotkę. Bezdomny, smutny i zagubiony człowiek, po nieudanej akcji poszukiwawczej właściciela, postanawia przygarnąć zaniedbaną przylepkę, nadając jej imię Tabor. Kociak sprawia, że w życiu tej dwójki zaczyna dziać się coś dobrego. W końcu zaczynają go zauważać ludzie. Dobrzy ludzie. Dają tej nietypowej parze jedzenie, ofiarują pieniążki. Jest lepiej!

Kiedy przychodzi czas na zimowe, mroźne miesiące, Michael decyduje się na opuszczenie Portland i wyruszenie tam, gdzie jest cieplej - do Kalifornii. Tym sposobem stawia pierwsze kroki w niesamowitej podróży z kotem u boku. Na ich drodze nie brakuje przygód, dobrych i życzliwych ludzi, ale i trudności, które muszą oboje pokonać. Kotka napędza Michaela do działania, nadaje jego życiu sens, wnosi do codzienności radość i szczęście, budzi w nim poczucie troski i odpowiedzialności względem futrzaka, a także inspirację do bycia kimś lepszym.

Wszystko wygląda kolorowo do czasu, kiedy Michael zabiera Tabor do weterynarza. W gabinecie okazuje się, że kotka ma wszczepiony chip identyfikacyjny, a w domu czeka na nią utęskniony właściciel Ron. Co powinien zrobić Michael? Czy rozstając się z Tabor, będzie w stanie odnaleźć dla siebie nowy cel?

"Mój przyjaciel kot" to wspaniała, ciepła książka! Odnajdziemy w niej nie tylko akcenty związane z przygodą, ale i wiele pouczających wątków. Przyjaźń ze zwierzakiem może mieć ogromne znaczenie dla człowieka i odwrotnie. Wiecie, co jest niesamowite? Ta przesympatyczna historia wydarzyła się naprawdę!

Michael to świetna postać! Nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Ten człowiek pobłądził, ale miał naprawdę dobre serce, co można było zauważyć już w chwili, gdy postanowił zabrać chorego kotka ze sobą, a ostatnie swoje pieniądze wydać na potrzeby Tabor. Zwierzęta są dla mnie ogromnie ważne, dlatego ten pozytywny gest od razu trafił w moje serce. Troska, z jaką zajmował się obcym zwierzakiem, rozczulała, zwłaszcza, że sam niewiele miał - właściwie to nic.

Spotkanie Michaela i Tabor nie było przypadkiem. Ten kociak stał się dla mężczyzny poniekąd drogowskazem. Zwierzak wskazał mu ścieżkę, dzięki której jutro było lepsze. Sprawił, że Michael zaczął doceniać życie, wróciło do niego uczucie radości. Dowodzi to, że człowiek może czuć się szczęśliwy nawet, gdy nie ma domu czy innych dóbr materialnych, wystarczy wspaniała istota obok.

Dla kogo poleciłabym "Mój przyjaciel kot"? DLA WSZYSTKICH, BEZ WYJĄTKU! Będziecie się śmiać, wzruszać, smucić i radować razem z bohaterami. A jeśli kochacie zwierzęta, tym bardziej nie powinniście przejść obojętnie obok tego tytułu.

Za egzemplarz powieści "Mój przyjaciel Kot"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

1 komentarze: