My, psiaki, jesteśmy cwaniakami, ale można wiele po nas poznać. Kombinujemy, zwłaszcza, kiedy nie ma naszych starych w domu.
Kanapowy chill. Swego czasu, kiedy starsi wybywali na miasto, do sklepu, kina itd., wskakiwałem na kanapę. Normalnie nawet nie próbowałem robić tego podczas ich obecności, ale jak tylko wychodzili, to ja hyc na kocyczek. W chwili, gdy klucz trafiał do zamka, zeskakiwałem i szedłem ich powitać. Zaspany, że niby leżałem na dywanie. Pewnego razu matka przyuważyła, że jedno miejsce na kanapie jest wyjątkowo ciepłe. No tak, to ja je wygrzałem, a ona połączyła fakty. Potem już za każdym razem wiedziała, czy właśnie skończyłem kanapową sjestę, czy też nie. No się nie ukryje.
Skruszona mina. Pod zlewem mamy takie ażurkowe coś na reklamówki. Pod zlewem jest też śmietnik. Pewnego razu nie było worka z resztkami, więc zainteresowałem się wspomnianymi foliówkami. Próbowałem jedną nawet wyciągnąć, ale zaklinowała się skubana. Kiedy starsi wrócili do domu, trochę spanikowałem i skruszony ich przywitałem. Dla nich to znak - na pewno coś nabroił. Matka nie mogła namierzyć co, a ja już myślałem, że ujdzie mi to na sucho. W gruncie rzeczy uszło, bo nie dostałem ochrzanu (niska szkodliwość czynu), jednak czujne oko matki wychwyciło wystającą reklamówkę. Kolejna tajemnica wyszła na jaw.
Bąki. I nie chodzi tu o owady. Cóż ja poradzę, tak organizm został skonstruowany, że czasem zdarzy się to i owo wypuścić. Mnie także, ale nie zdradzam się z tym nigdy. Kiedy podejrzenie (w sumie słuszne), pada na mnie, unikam wzroku. Słyszę, że coś tam mówią na ten temat, ale udaję, że absolutnie nie mam z tym nic wspólnego. A kiedy pada moje imię, spoglądam "uśmiechnięty" z nieco położonymi uszami I radośnie macham ogonkiem, rozdmuchując woń bynajmniej nie kwiatową.
Więcej grzeszków nie pamiętam! To znaczy doskonale pamiętam, ale nie będę wszystkiego zdradzał od razu. Jeszcze okaże się, że Wasze psiaki robią to samo i wyjdę na konfiturę. Nie ma opcji!
Pozdrawiam Was merdająco
Pimperini
0 komentarze:
Prześlij komentarz