niedziela, 2 września 2018

CYKL O NIKICIE: "Diabelski młyn" Anety Jadowskiej.

Jak ja się cieszę, że po przeczytaniu "Dziewczyny z Dzielnicy Cudów" i "Akuszera Bogów" miałam pod ręką trzeci tom cyklu o Nikicie. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym musiała na niego czekać dłużej, niż kilka wymuszonych obowiązkami dni. Nikita wraca, Robin wraca, wraca też magiczny, poruszający wyobraźnię świat.


Robin nie pamięta tego, co wydarzyło się w przeszłości. Nikita na szczęście wie, w jaki sposób przypomnieć mu o tym, jak wcześniej wyglądało jego życie. Nie jest to jednak prosta sprawa, ale nikt przecież nie obiecywał, że pójdzie jak z płatka. Determinacja robi swoje. Oboje muszą wyruszyć w dość niebezpieczną podróż przez mroczne Bezdroża. Czeka na nich nie tylko rozwikłanie zagadki przeszłości Robina, ale i tajemnice Zakonu Cieni. W drodze do źródła prawdy niezbędne jest wsparcie ze strony Cygańskiego Księcia i jego taboru. Nie ma nic za darmo - w zamian Nikita i Robin muszą pomóc im w uruchomieniu Lunaparku i niesamowitego Diabelskiego Młyna. Nie obędzie się bez dodatkowych przygód...

"Diabelski młyn" kończy trylogię o Nikicie, czego ogromnie mi żal. Bardzo polubiłam ten magiczny świat, osobliwych bohaterów, a przyjaźń, która łączyła ze sobą główne postacie również była dla mnie ważnym elementem. Wiecie, to taka relacja typu mniej mów, a więcej rób. Nikita i Robin tworzą naprawdę świetny duet, są wobec siebie lojalni, dzięki czemu z przyjemnością śledziłam ich poczynania (niejednokrotnie zapierających dech w piersiach). Są dla siebie PARTNERAMI, nie słodzą sobie, a udowadniają czynami, ile dla siebie znaczą.

W "Diabelskim młynie" ponownie spotykamy się z mitologią nordycką, choć nie stanowi ona takiego motywu przewodniego, jak w poprzedniej części. Tym razem prym wiodły elementy nawiązujące do kultury cygańskiej. Takie ukierunkowanie powieści, w moim odczuciu, nadało jej lekkości, swobody. Przyznam też, że było dla mnie czymś nowym - nie przypominam sobie, abym wcześniej trafiła w jakiejkolwiek książce na wątek związany z cyganerią.

Jeśli chodzi o sposób przekazania treści, to tym razem autorka dopuściła do głosu Robina. To właśnie ta postać stała się jednym z narratorów. Moim zdaniem był to udany zabieg, zwłaszcza, że to bardzo sympatyczny bohater. Poza tym, fascynowało mnie odkrywanie jego tożsamości :). Poza tym nic raczej się nie zmieniło - wciąż mamy do czynienia z przystępnym stylem autorki, z akcentami humorystycznymi i nieprzewidywalnością.

Cykl o Nikicie na pewno wyryje się w mojej pamięci, gdyż była to bardzo udana przygoda w wyimaginowanym, pełnym fantastycznych elementów świecie. Aneta Jadowska porwała mnie oryginalnymi historiami, pozwoliła polubić bohaterów i razem z nimi podążać krok w krok ku rozwiązywaniu zagadek. Kiedyś Wam pisałam, że polscy autorzy potrafią zaskoczyć. Trylogia opisywana przeze mnie w ostatnich postach idealnie odzwierciedla ten stan :)! Spróbujcie swojej przygody z Nikitą - koniecznie zacznijcie od początku, żeby się nie pogubić :).

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN.




0 komentarze:

Prześlij komentarz