środa, 10 kwietnia 2019

ZAKRĘTY LOSU: Agnieszka Lingas-Łoniewska "Zakręty losu".


"Opowieść jak rollercoaster: od miłości do dramatu.
Zapnijcie pasy i przygotujcie chusteczki!"



Nowa rodzina, którą stworzyli Piotr i Anka, wydaje się być przepustką do szczęśliwych dni. Ich córki, Kaśka i Gośka, będące rówieśniczkami, bez problemu odnalazły się w roli przyrodnich sióstr. Wszystko układa się dobrze do momentu, gdy na horyzoncie pojawiają się dwaj bracia. Krzysztof i Łukasz, zupełne przeciwieństwa, wprowadzają zamieszanie. Łukasz, narkotykowy boss, stanowi dla dziewczyn niebezpieczeństwo. Krzysztof chroni przed nim Gośkę, jednak kiedy zakochuje się w Kaśce, oboje zapominają o lojalności i zostawiają dziewczynę samą… Ta wplątuje się w mafijny, mroczny, groźny świat, który ściąga na nią i na jej bliskich tragedię. Gośka umiera w wyniku przedawkowania narkotyków. Wyrzuty sumienia i poczucie winy dręczą jej przyrodnią siostrę do tego stopnia, że postanawia zniknąć. Zostawia też Krzyśka, mimo, że darzy go wielką miłością…

Mija trzynaście lat. Los ponownie łączy ze sobą ścieżki życiowe Kaśki i Krzyśka. Tym razem stoją po dwóch stronach na sali sądowej - ona, jako prokurator, oskraża mafijnego bossa, zaś on, jako adwokat, broni go. Z jednej strony praca, walka zgodnie z prawem o sprawiedliwy wyrok, z drugiej uczucie, które wciąż się w nich skrywa. Czy od przeszłości można uciec?

Agnieszka Lingas-Łoniewska nie bez powodu określana jest jako #dilerkaemocji. To, co autorka zaserwowała czytelnikom w swej książce to najprawdziwszy wachlarz uczuć. Wielka miłość, ogromna tragedia i groźny świat narkotykowy zrobiły na mnie spore wrażenie. Romans przeplatający się z niebezpiecznymi, dramatycznymi wątkami wciągnął mnie bez reszty. Przy tej lekturze nie można się nudzić. Książki z wątkiem narkotyków nie są mi obce, bardzo lubię, gdy poruszany jest ten temat, o czym już kiedyś wspominałam przy recenzji "Pablo Escobar pod lupą". Łącząc tego typu kwestie z wątkami obyczajowymi i romantycznymi można uzyskać naprawdę fajną historię, co potwierdza powieść "Zakręty losu".

Zastrzeżeń co do lektury nie mam zbyt wielu. Historia napisana przez autorkę jest naprawdę ciekawa, zdecydowanie wplata się w mój czytelniczy gust. Pojawiły się jednak aspekty, które nie do końca mi odpowiadały. O ile cenię sobie ładunek emocjonalny powieści, o tyle przesłodzenie niektórych fragmentów nie służyło emocjom na plus. Czułości są jak najbardziej ok, ale ich nadmiar niekiedy ciężko strawić... Na szczęście te drobne zastrzeżenia nie umniejszają pozytywnego odbioru lektury :).

"Zakręty losu" przeczytałam z przyjemnością, co więcej - jestem już po lekturze kolejnej części trylogii, recenzja lada chwila :). 



Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Burda Książki.

0 komentarze:

Prześlij komentarz