wtorek, 15 marca 2016

Miłość w wydaniu Evansa - Obietnica pod jemiołą.

Cześć Kochani! Ostatnio trochę zaniedbałam Was i Wasze blogi, jak zwykle przez masę innych obowiązków. Posty napisane na zaś się skończyły, a ja nie miałam chwili, aby naskrobać coś i poczytać niedawno opublikowane wpisy na innych stronach. Wczoraj do domu wróciłam tak zmęczona, że zaraz po obowiązkowym seansie serialowym (czytaj Na Wspólnej i Singielka) odwiedziłam kolejno łazienkę i sypialnię. Dziś już jest o niebo lepiej, dlatego przybywam z nowym, książkowym postem. Na tapecie Richard Paul Evans i jego Obietnica pod jemiołą.


Gdyby można było wymazać jeden dzień ze swojego życia, Elise wiedziałaby doskonale, który wybrać.  Błąd popełniony w przeszłości sprawił, że dziewczyna zamyka się w swoim cierpieniu. Do chwili, kiedy tajemniczy nieznajomy składa jej niezwykłą obietnicę… Elise ze zdumieniem odkrywa, iż Nicolas ma własny klucz do jej serca.

Za ciemną stroną księżyca może kryć się światło. Choć czasem wydaje się, że to miłość jest źródłem wszystkich lęków, nie ma takiego błędu, którego nie może przezwyciężyć siła przebaczenia.


Początkowo obawiałam się, że trafię na typowe, infantylne romansidło. Nie znałam do tej pory twórczości Evansa, więc postanowiłam dać mu szansę, zanim wydam jakikolwiek osąd. Przyznam bez bicia, że do zakupu popchnęła mnie, oczywiście poza promocyjną ceną, urocza okładka. Nie wiem, niby nic nadzwyczajnego, jednak kolory i sielankowy obrazek zakochanych rozbudziły we mnie pozytywne emocje i popchnęły do kliknięcia "DODAJ DO KOSZYKA". Jestem świeżo po lekturze i mogę z czystym sumieniem wydać opinię!


Książkę czyta się szybko, głównie za sprawą przeważającej części dialogów. Opisów jest niewiele, czego trochę mi brakowało. Niedawno przeczytałam jedną z książek Sparksa, a jak wiadomo autor przyzwyczaja do dłuższych, pobudzających wyobraźnię opisów. U Evansa trochę mi tego brakowało. Swoją drogą rozmowy między bohaterami również nie należały do jakichś rozbudowanych. Mimo wszystko książkę oceniam pozytywnie, ponieważ bardzo spodobała mi się fabuła! Niektórzy mogliby powiedzieć, że momentami wydarzenia zostały przekoloryzowane, np. kiedy główna bohaterka otrzymuje 12 tuzinów róż. Uważam jednak, że takie elementy po prostu dodały słodkiego uroku tej książce. Wbrew pozorom miłość nie stanowi tutaj głównego tematu. W powieści pojawia się gorzki wątek walki z błędami przeszłości oraz pokrzepiający temat przebaczenia.

Kiedy dobrnęłam do ostatniej strony, po prostu nie mogłam uwierzyć, że to jest koniec. Zaczęło brakować mi bohaterów, tej całej historii. Szybko zleciało, głównie dlatego, że książka bardzo wciąga. Gdyby tylko rozdziały były dłuższe, mogłabym dłużej cieszyć się Obietnicą pod jemiołą. Cóż mogę więcej powiedzieć? Jeśli chcecie ocieplić serducha, to ta pozycja jest dla Was! Przyjemna opowieść na leniwą niedzielą bądź też niekoniecznie zimowe wieczory :).

Ktoś z Was czytał Obietnicę pod jemiołą? A może znacie Evansa z innych książek? Jak zawsze czekam na Wasze zdanie. Cieplutko pozdrawiam i apeluję - ładujcie akumulatorki, przesilenie daje się we znaki! Karolina.

28 komentarze:

  1. Książka bardzo mi się podobała, z resztą recenzowałam ją nawet na blogu ;) Uwielbiam Evansa, jeszcze się na nim nie zawiodłam i niech pisze coś nowego, bo już tylko jego 3 książki zostały mi do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo przegapiłam, albo nie pamiętam tej recenzji :D! Ja już sobie upatrzyłam kolejną jego książkę - Papierowe marzenia :).

      Usuń
    2. Papierowe marzenia to jedna z lepszych książek - chociaż wszystkie mi się podobały ;)

      Usuń
  2. Od czasu kiedy moje życie wywróciło się do góry nogami, czyli w sierpniu zeszłego roku, nie mam czasu na seriale. Kiedy nadchodzi wieczór i wszystkie zaczynają lecieć ja nie potrafię utrzymać już oczu i idę spać. Człowiek był przyzwyczajony do długiego spania i wychodzi teraz wstawanie o 4.40 :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, bardzo wcześnie! U mnie na szczęście tak wczesne wstawanie nie odbija się na wieczorze, tzn. owszem, czuję się prędzej senna, ale na seriale znajduję jeszcze jakieś małe pokłady siły :D.

      Usuń
  3. niestety, nie czytałam do tej pory żadnej książki z twórczości Evansa, chociaż z tego, co kojarzę, jakiś tytuł mam na półce "chcę przeczytać" na lubimyczytac... ale już nie pamiętam jaki, ech. za to do sięgnięcia po tę powieść bardzo mnie zachęciłaś! lubię dialogi w książkach, a długie opisy mnie męczą (z wyjątkiem Sparksa! <3), chociaż np. w "Love, Rosie" są praktycznie same dialogi, jeśli można to tak nazwać, i momentami tu brakuje mi opisów. ale generalnie książka mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sparks to w ogóle mistrz! Chociaż za to zakończenie Listu w butelce mam ogromny żal :(! Zapowiadało się tak pięknie!
      Love, Rosie właśnie czytam, tzn. dziś rano zaczęłam i póki co jest w porządku :).

      Usuń
  4. Chyba jesteś jedyną osobą, która w miarę zachęciła mnie do tej książki. Każda kobieta potrzebuje czasami tak przekoloryzowanego spojrzenia na miłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Taka słodziutka opowieść od czasu do czasu musi pojawić się na tapecie :).

      Usuń
  5. Czytałam kilka książek tego autora i bardzo lubię jego styl pisania. Tę książkę też na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tym autorze, ale nic nie czytałam. Po opisie jednak stwierdzam, że raczej nie sięgnęłabym po tą ksiazkę, nie jest za bardzo w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ją w planach, ale nie wiem czemu o niej zapomniałam :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moje klimaty u mnie goszczą ostatnio kryminały😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli pamięć mnie nie myli, to jeszcze nie sięgnęłam po książki tego autora. Lubię także tę okładkę, gdyż "Obietnica pod jemiołą" jest na mojej liście "do przeczytania". Na pewno kiedyś po nią sięgnę, bo wydaje się być taką ciepłą lekturą na chłodny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest - ciepła, przyjemna lektura na chwilę zapomnienia :). Koniecznie po nią sięgnij!

      Usuń
  10. Nie czytałem, ale zostawię ją sobie na zimę <3
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł, tylko o niej nie zapomnij :D! Do zimy jeszcze kupa czasu :D. W końcu za oknem zaczyna się rozkręcać powoli wiosna - przynajmniej u mnie, choć słyszałam, że u niektórych spadł śnieg :D.

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że nie zapomnę ! :D
      Musiałem ją sobie zapisać :D
      http://maasonpl.blogspot.com/

      Usuń
  11. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Z chęcią kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nic nie szkodzi, ja też nie zawsze mam czas i siły czytać inne blogi, co nie znaczy, że w ogóle nie wchodzę, tylko z małym opóźnieniem ;) Singielkę uwielbiam i ja to oglądam na TVN Player na telefonie ;) dziś obejrzałam ten, w którym Elka w końcu zmieniła styl i pojawiła się w pracy w pomarańczowej bluzce (nawet mam podobną) i rozpuszczonych włosach. Dobrze wraz z nowym rokiem usłyszeć miłe komplementy na temat wyglądu. Też bym chciała tak jak singielka. I zaczęłam więcej chodzić po sklepach z ubraniami. Obecnie mam faze na kupowanie ubrań w kwiaty :D

    Co do książki, to też nie miałam jeszcze okazji czytać nic Evansa. Czytałam tylko "Zaklinacz Koni" ale to chyba był jakiś inny autor o tym samym nazwisku. Ja też mam w pamięci taki dzień, który chciałabym wymazać ze swojego życia. Żałuję, że zrobiłam coś. Poniosły mnie nerwy i potem ta osoba długo nie mogła mi przebaczyć. Ale z drugiej strony robiłam wszystko, by odzyskać przyjaźń i można powiedzieć, że dzięki temu doceniłam wartość przyjaźni i że nie tylko moje zdanie się liczy, nauczyłam się pokory i cierpliwości :) Może sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, z opóźnieniem, ale czytamy :D! Dziś nie mogłam obejrzeć Singielki, bo siadł mi sygnał :(. Zaklinacz Koni faktycznie wyszedł spod pióra Evansa, ale nie tego od Obietnicy pod jemiołą :). Czasami takie sytuacje się w życiu zdarzają, ważne, aby wyciągać wnioski :)!

      Usuń
  13. Świetny post :)

    http://aniamojepasje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. nawiązując do twojego ostatniego komentarza pod jednym z moich postów: w zamojskim zoo będę na pewno gdzieś w okolicach czerwca, więc jeśli chciałabym jakieś pocztówki z tego miejsca mogę coś zakupić specjalnie dla ciebie, jeśli będziesz zainteresowana proszę daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo byłoby super, serdecznie dziękuję Ci za propozycję! Zrobimy tak - jeśli tym razem nie będzie Zamościa lub też nie będą mieć takich karteczek, to na pewno poproszę Cię o pomoc :)!.

      Usuń
  15. Z Twego opisu widać, że książka warta jest przeczytania:) Niestety nie znam twórczości Evansa. Jedyny amerykański współczesny pisarz, którego czytam to John Grisham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grishama bardzo chwali moja kumpela, ja osobiście nie miałam z nim styczności, ale nazwisko mam w notesie w razie, gdybym poszukiwała inspiracji na coś nowego :).

      Usuń
  16. Ja również nigdy nie czytałam książek Evansa, choć z Twojego opisu brzmi całkiem zachęcająco :) Chyba czas abym i ja spróbowała? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, próbuj! Ale najpierw pochwal się tą Twoją paczką książek :D!

      Usuń